To był niezapomniany wieczór ! Prosto z długotrwałym melanżu: 1 noc w samolocie, 2 noc na karakore do rana w Manili dotarliśmy do Legaspi wprost na urodziny Glusia. Szybka drzemka niestety nie wszystkich postawiła na nogi ale i tak udało nam się jeszcze w nocy pojechać na świetliki. Potem powrót do Mamy i tańce oniemal do świtu i tort !