Skip to main content

Muddy glory – tak nazywają ten odcinek Te Araroa thru–hikers, którzy idą całe 3000 km bez omijania żadnego odcinka, bez podwózki i innych ułatwień. Absolutna prawda! My mieliśmy jeszcze ekstra szczęście, bo oprócz zwykłego błota, które tu normalnie zalega udało nam się zaliczyć fajną ulewę. Przez cały dzień byliśmy bardzo dzielni i szliśmy oniemal bez odpoczynku.  Krzysiek gnał do przodu, bo wyraźnie mu nie pasował ten ciemny, wysoki, gęsty, duszny, błotnisty i nie kończący się las. Ja biegłam za nim i powtarzałam sobie w duchu historyjkę z podstawówki: „Był sobie czarny, czarny las … A w tym czarnym lesie …. „ w chatce św. Martina spotkaliśmy pierwszego na świecie Malezyjczyka, który właśnie kończył szlak. A po zmroku … wpadła do nas z okrzykiem „water, pls”  przerażona mieszkanka Hamburga. Wypiła naszą ciepłą herbatę, ściągnęła z siebie wszystkie mokre ciuchy i natychmiast zasnęła w nasze uroczej chatce, którą macie na zajęciach. Longwood Forest, 14.12.2016

Jak macie ochotę zobaczyć zdjęcia z tego wypadu to znajdziecie je tutaj:

Nowa Zelandia 2016 – Bluff do Te Anau

A na naszym kanale na YouTube Świat Czeka są nasze wszystkie, także ten z Nowej Zelandii

This slideshow requires JavaScript.