Skip to main content

Oto kilka impresji. Chciałem napisać, ze bez komentarza, ale nie da się ukryć: niektórzy naprawdę cierpią …

2 komentarze

  • Domi pisze:

    Nie mogę nie skomentować, no po prostu NIE MOGĘ NIE! 🙂
    Nie jestem ekspertem, ale ja tu widzę typowy objaw starej filipińskiej choroby, niespotykanej od dawna, odkrytej w 1677 roku przez znanego lekarza, podróżnika i filantropa, którego nazwiska w tym momencie nie mogę sobie przypomnieć. Te objawy to początek, później będzie już tylko gorzej: zimne poty, drgawki, odwodnienie organizmu w skutek niewyobrażalnej sraczki. Kochani, jedyne co mogę Wam doradzić to położyć się do wyrka, pojednać z Bogiem i czekać na śmierć.
    Ta choroba to z łac. Rumus Brakus Totalus.
    Ponoć jest na to tylko jedno, jedyne lekarstwo, a można je znaleźć wśród lokalnej, filipińskiej ludności. Musicie się jednak spieszyć bo będzie po Was! Stańcie przez jakimś filipińskim egzemplarzem którejkolwiek płci, spójrzcie głęboko w oczy i tajemniczym szeptem powiedzcie: Tanduay…
    Innego wyjścia nie widze. Sory.

    :-)))

  • Judka pisze:

    LUDZIE padam ze smiechu tutaj!
    No tak szalonych jeszcze nie widzialam 🙂
    Podoba mi sie!