Skip to main content

Rio de Janeiro

Wiem, źe sie nikomu nie chce tyle czytac ale napisze kilka spraw dla bardziej dociekliwych. A dla tych, do których przemawia obraz a nie slowo pisane podaje skrót do zdjęć

Miejscówka

Susana jest w wieku nieokreślonym, wygląda na staruszkę, chociaż codziennie rozmawia przez telefon ze swoją Mamą. Mieszka tuż przy Copacabanie, na 8 piętrze strzeżonego budynku w dwupoziomowym apartamencie, który budowali jej przodkowie. Na bookingu widok z tarasu pełnego zieleni: ocean i Capacabana. W realu – facjatka z umiarkowanym dostępem do kuchni, wspólne mieszkanie z gospodynią oraz „meszki”,  które co noc gryzły Martina gdzie chciały. Wyszło na to, że za ten couchsurfing zapłaciliśmy jedyne 150 PLN za noc. ALE WARTO BYŁO ! Co wieczór przykładaliśmy ucho do serca Copacabany, słysząc  sambę, ryk ścigających się motorów  i doping futbolowych kibiców. Dodatkowo chłopaki podglądali przez lornetkę panny w ekskluzywnych apartamentach naprzeciwko, intensywnie układając strategię zarobienia grubej kasy na giełdzie. Planują, że  przy kolejnym pobycie w Rio tam się właśnie z tymi Laseczkami zakwaterują ?

Zwiedzanie

Nie takie Rio straszne jak je malują ! Zasada jest jedna: możesz chodzić o północny po plaży ale tylko w miejscach „militarnych”, nie możesz chodzić nawet w południe po mieście jak dzielnica nie jest godna zaufania. Zakaz ten dotyczy szczególnie niedzieli, kiedy wszystkim się nudzi, bo nie idą do pracy. PROSTE ? My odgarnęliśmy „Jezuska” w sobotnie południe razem z milionem innych turystów, w nocy poszliśmy na sambę na Copacabanę (niestety tylko popatrzeć) a w niedzielę w południe dowiedzieliśmy się od polskiej przewodniczki, że Santa Teresa dzielnica, w której są słynne schody Selarona, nie jest fajna o tej porze . No cóż, było już za późno, żeby przemyśleć naszą tam obecność, więc odszukaliśmy polskie kafelki i poszliśmy na niedzielny targ. Może to był nawet eko targ, tego na pewno nie wiemy ale wszystko było piękne i świeże!

Skoro o jedzeniu mowa…

Bułki z szynką, żółtym serem i pomidorem plus jajka na twardo – to nasze codzienne śniadanie ! Zgroza ! Mój plan pozbycia się kilku zbędnych kilogramów legl w gruzach. Mogę liczyć tylko na to, że dopadnie mnie jakaś niedyspozycja żołądkowa zarówno Kolumbii jak i w Boliwii, bo inaczej przywiozę do Polski kilka kilogramów obywatelki więcej. Jednak jak patrzę na uśmiechnięte Brazylijki, o bardziej niż okrągłych kształtach zastanawiam się, czy powinnam się tym przejmować? Pyszne ciastka w eleganckich ciastkarniach, empanady, sowite porcje feijoady, hamburgery,, kurczaki z różna, pizza i sushi na każdym rogu – tak wygląda biznes restauracyjny w Brazylii. Tuz przed wyjazdem Krzysiek oglądał Anthonego Bourdaina w Rio i powędrowaliśmy sprawdzić tę knajpkę. Capirinia była pyszna , reszta smaczna ale d… nie urwało. Urwało natomiast dzień później po feijoadzie czyli gulaszu z wędzonego mięsa, kiełbasek, podrobów i czarnej fasoli. Wygląda gorzej niż smakuje ale zapewnia wybuchowe efekty i niezłą rozrywkę ?

Plażing

Martin wyczytał, że kiedyś padł rekord w ilości plażowiczów w Rion – ten rekord to 2 miliony !  I powiem szczerze, że wydaje się być to możliwe.  W zasadzie u nas we Władysławowie w wakacje też tak wygląda jak na Copacabanie. Tu nie ma parawanów ale są parasole. Jest też piwko i lody, zamiast kukurydzy są szaszłyki, zamiast drożdżówek są empanady. A ponadto jest capirinia, okulary przeciwsłoneczne, zegarki, zabawki, paera i bikini. Te bikini mnie powaliło.  Pan ma przyczepione do parasola ze 100 różnych strojów i chodzi po plaży tam i z powrotem, bo a nuż któraś dziewczyna będzie w nagłej i niespodziewanej potrzebie   … Myślę sobie, skoro chodzi z tymi strojami to pewnie je ktoś kupuje, nie?

pozdrówka

Anka

Ps. Powoli ogarniam zdjęcia,  więc może niebawem będzie więcej postów

Tradycyjne danie brazylijskie Fejiouada

3 komentarze

  • Kris pisze:

    Good. Gdzie dalej? Pantanal…Manaus. jaki plan?

  • Norbert pisze:

    Cześć Anka,
    dziękujemy za podzielenie się pobytem w Brazylii, życzę miłej kontynuacji i bogatych chwil.

  • Anka pisze:

    Dziękujemy za miły komentarz , jesteśmy już w Kolumbii ale powoli nadrabiam zaległe wpisy.