Nie ma lekko, już druga noc z rzędu nie przespana. Pierwsza pod naszym ulubionym kantońskim 7/11 na „polskim wieczorku” a druga na lotnisku w Kuala. Kwitniemy tu już 7 godzin i jak widać nie jest nam za ciepło (jakby ktoś nie wiedział to Glus jest w swojej ulubionej puchówce)
Kuala Lumpur

A wy w chłodni rzeźniczej siedzicie, czy co? Proponuję piekarnię – ładniej pachnie i cieplej jest 🙂
…chyba, że to nie Kuala? Po jajach w podróży Makarona to już się wszystkiego można po Was spodziewać…