Skip to main content

Sandakan.
Jechalismy i jechalismy i juz po 6 godzinach tej jazdy luksusowym autobusem, w ktorym puscili, chyba specjalnie z okazji naszej obecnosci film ” Salt” z Olbryskim, znalezlismy sie w ogromnym miescie nad smierdzacym morzem. Oprocz tego przeuroczego zapachu, przypominajacego nieco Indie – Sandakan nie oferuje nic, jest po prostu baza wypadowa dla 3 wycieczek:
2 lub 3 dniowego wypadu do dzungli i jaskin za 390 riggitow,
do przedszkola dla orangutanow – za 30 riggitow ( jedynie jak ktos jest takim bystrzakiem jak my),
oraz 2 – dniowego wypadu do Zolwiowego Parku Narodowego za jedyne 590 riggitow.
Mimo najszczerszych checi z tej ostatniej wycieczki zrezygnowalismy, bo po pierwsze primo – nie bylo wolnych miejsc a po drugie primo BYLO ZA DROGO.
Tak czy inaczej zamierzamy namierzyc te zolwie na Sipadanie, do ktorego wlasnie zmierzamy, jadac kolejne 6 godzin i jak podpowiada mi Sebastian ogladajac caly czas plantacje palm olejowych.
No ale wrzcajac do Sandakanu w samym miescie spotkalismy: 24cm szczura, 7 cm karalucha oraz TAZANA, ktorego cechy charakterystyczne dyktuja mi chlopcy:
1. Spsob poruszania sie – na slimaka,
2. Styl ubioru – wczesne srediowiecze,
3. Won – aura rozprzestrzeniajaca sie na 1 km/2, wzbudzajaca jeden jedyny odruch,
4. Wyraz twarzy – zdziwiony/radosny,
5. Kolor skory – brunatno-brudny
Czule wspominamy go co godzine, bo nie mozemy go zapomniec. Postanowilismy go zaprosic na Sylwestra.
I ta radosna nowina koncze i zaptaszam na ostani odcinek o Oral Brutalach.
Anka i wesole chopaki

 

Sent from my iPad