Skip to main content

Tak sobie wymyśliliśmy, że skoro jest lato to trzeba w końcu sprawdzić jak walczą z falami surferzy na najslynniejszych plażach na świecie. Kasia, Henryk i Henio zabrali nas na 8 godzinny spacerek plażami Sydney. Zaczęliśmy od osławionej i najszerszej Bondai Beach, potem Bronte Beach, gdzie narodził się surfing. Potem poogladaliśmy miejscowe piękności na pozostałych 3 miejscówkach, chłopcy wykapali się w rockpoolku i skończyliśmy przemarszem przez cmentarz. Muszę przyznać, że to jest chyba najpiękniejsze miejsce wiecznego spokoju jakie widziałam.