Mniszki (w różowych szatach) i mnisi (w szatach bordowych) na ulicach całej Birmy to nie jest rzadkość a nawet widok powszechny. Od rana wychodzą na ulice miast i wsi, żeby prosić o jałmużnę. My też się staraliśmy dołożyć do ich codziennego wyżywienia. Kto wie, może kiedyś, któreś z nas też wyjdzie poprosić o jałmużnę innych turystów. Tutaj każdy może się zamknąć w klasztorze na wybrany przez siebie czasokres, żeby medytować i spróbować życia klasztornego.