Trochę mi dziś za ciepło, więc na szybko (już mija 3 godzina ) wrzucam kilka zdjęć z Gili.
Rower to najwygodniejszy sposób przemieszczania się na wyspach, nie ma tu samochodów ani skuterów.
Oczywiście zawsze można skorzystać z OSKARA czyli miejscowego konika, który jest malutki jak kucyk.
I są tu naprawdę małe, nawet bardzo małeeeeeeee kózki …
i równie małe – sarnie krowy, które mają sierść, uszy i oczy sarny ale podobno są krowami.
Ludzie żyją jak u nas – oglądają telewizję,
pracują w miejskim przedsiębiorstwie oczyszczania wyspy,
prowadzą małe firmy rodzinne wypożyczając swoje wyremontowane rowery, jednocześnie pomagając turystom utrzymać im w czystości odzież wiechrznią
i oczywiście relaksują się, czytając książki zakupione w okolicznych księgarniach
oraz kontemplując niemożliwie obrzydliwie widoki
Małe miasteczka, małe dzieci, małe rowerki, małe kózki, małe krówki, małe skuterki… to mi wszystko wróży małe siusiaki.
Pozdrowionka dla całej ekipy ,alkohol może Wam dowieżć Mr.Obama,który za kilka dni będzie na Bali,czy to przypadek?aha Aniu dzięki za podziemna rzekę Puerto Princessa,bo jest jednym z siedmiu nowych cudów świata,a my tam byliśmy Grażyna i Robert
dajcie na biezaco foty