Skip to main content

Wstajemy, pogoda jak na zawołanie tzn. pada co 15 min i wieje coraz bardziej, więc i nastroje zmienne. Iść czy nie iść? Jest pewne, że  po 3 miesiącach przygotowań i szlifowania formy, przez miesiąc balowania na Filipinach skutecznie zaprzepaściliśmy wszystko co zdobyliśmy. No cóż, przewidywaliśmy taki scenariusz, więc nie ma co płakać , trzeba się spiąć i zawalczyć. Póki co z rana załatwimy karnety na chatki DOC, zostawiamy rzeczy w przechowalni, kupujemy karty sim, jedzenie i biegniemy na stopa. Mamy do przejechania 230 km, a jest już 14-ta, więc może nie być łatwo. I co ? Po trzech godzinach jesteśmy na miejscu. Auto stop jest tu absolutnie doskonały. Ludzie sami się zatrzymują na poboczu i pytają dokąd nas podwieźć. Docieramy do miejsca startu Stirling Point przed zmrokiem a potem meldujemy się na Bluff Holiday Park i z miejsca dostajemy zniżkę, ojoj ! Potem zaczyna wściekle wiać i padać i w okolicy pierwszego winka postanawiamy nie rozbijać namiotu tylko przesłać się w kuchni. Nauczeni jednak wczorajszym doświadczeniem dzwonimy do właściciela a on w przepływie sympatii otwiera nam pokój. Kochamy Nowozelandczyków  BLUFF, 10 grudzień 2016

Jak macie ochotę zobaczyć zdjęcia z tego wypadu to znajdziecie je tutaj:

Nowa Zelandia 2016 – Bluff do Te Anau

A na naszym kanale na YouTube Świat Czeka są nasze wszystkie, także ten z Nowej Zelandii

This slideshow requires JavaScript.