Mocno to znaczy 12 godzin po wertepach w słońcu, kurzu, deszczu ale za to na leżąco. Tak mniej więcej wyglądaliśmy przez te 12 godzin w drodze do najpiękniejszej plaży w Birmie – Ngpali Beach. Mnie naprawdę nie było źle, przeczytałam do końca lekturę pożyczoną od Ani i Benka.
Ale ekipa już troszkę wymiękała..
Siusiu było zaraz naprzeciwko jednego z wielu punktów kontroli wewnątrz granicznej czyli takich miejscówek, gdzie za każdym razem kserowano nasze paszporty i zapisywano sobie w komputerach skąd i dokąd jedziemy. Taka kompletna inwigilacja turystów, żeby im się przypadkiem nie zgubili na „mieście”
Jechaliśmy i jechaliśmy i w końcu każdego z nas zmogło … Jak Jędrka …